- autor: sebkar4, 2015-05-03 07:37
-
Po czwartej kolejce wychodzimy na pozycję lidera której jak liczymy nie oddamy aż do końca
Opis naszego spotkania...
Mecz nie był jak by się mogło wydawać jednostronnym widowiskiem. W środku pola gospodarze poczynali sobie całkiem przyzwoicie, ale nie potrafili z tego wypracować sobie praktycznie żadnych okazji na zdobycie bramki. Inaczej my. Już w 3 min Adam Badera staje sam przed bramkarzem GKS-u, który z najwyższym trudem broni jego strzał. W kolejnych minutach Kamil Gaweł po podaniu Przemka Paszka czy też grający bardzo dobre spotkanie Grzegorz Pilny, strzałem z dystansu próbują otworzyć jak się później okazało worek z bramkami. Co nie udało się Adamowi w pierwszych minutach, udało się w 13. Piłkę głową zagrywa Olek Folmert a "Adi" w swoim stylu przedziera się przez obrońców i umieszcza piłkę w siatce. W 20' jest już 2:0. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Grzesia, piłkę trochę nieczysto trafia Przemo, która powoli trafia do bramki. Gospodarze swoje jedyne okazje na gola mają po rzutach wolnych. Ale zarówno w 22 jak i w 25 min swoim kunsztem mógł wykazać się Łukasz Helbig pewnie interweniując w obu sytuacjach. W 31' najładniejsza akcja naszej drużyny zakończona bramką. W środku pola piłkę przejmuję Kamil, jego rajd prawą stroną kończy się soczystym dośrodkowaniem wprost na głowę Patryka Kowalskiego, który obok bezradnego bramkarza Tyszan podwyższa na 3:0. Kolejna akcja dwie minuty później Mateusza Morawy zakończona strzałem Nikodema Zawady, sparowanym jeszcze na rzut rożny, po wykonaniu którego próbę strzału oddaje Patryk Koczwara.. Piłka dochodzi do Olka i do szatni schodzimy przy stanie 4:0. Wynik po przerwie nas trochę uśpił bo po dwóch błędach naszej obrony dobre okazje mają gospodarze. Lecz szybko trafiamy na właściwe tory i kolejne okazje mają znowu Adam, Mati czy tez wprowadzony po przerwie Dawid Miera. W 51' kolejna ładna akcja Kamila z Przemkiem, dośrodkowanie do Adama lecz jego strzał trafia w poprzeczkę, odbija się od linii i wychodzi w pole. W 55 minucie swoją bramkę strzelił (po tym jak kilka minut wcześniej nie uznano mu bramki z pozycji spalonej) także Mati Morawa. Po podaniu Mateusza Mosza strzałem z dystansu pokonuje bramkarza GKS-u. Mecz kończy się mocno niecelnym strzałem gospodarzy i zasłużonym (nawet w tych rozmiarach) naszym zwycięstwem. Wychodzimy na pozycję lidera którą przyjdzie nam bronić (mamy nadzieję skutecznie) do samego końca.